2014-02-06
Karol Krakowski o LO

Karol Krakowski o LO

Akcja NIE DLA ZAMKNIĘCIA LICEUM W KONSTANTYNOWIE ŁÓDZKIM rozpoczęła się 6 lutego 2013 o godz. 8:34

Wspólna praca mieszkańców z władzami miasta.
Nasza akcja mogła jedynie pomóc miastu w walce o liceum
Z Karolem Krakowskim, inicjatorem społecznej akcji pn. NIE DLA ZAMKNIĘCIA LICEUM W KONSTANTYNOWIE ŁÓDZKIM (ogłoszonej na Facebooku 6 lutego 8:34 i zakończonej 15.03.2013) rozmawia Bernard Cichosz.

I jak widać, wbrew niektórym głosom,
po naszym liceum

bez problemu można dobrze zdać maturę
i dostać się na te studia, które się wybrało.

6 lutego 2013 o godz. 8:34 na Facebooku ogłosił Pan akcję pn. NIE DLA ZAMKNIĘCIA LICEUM W KONSTANTYNOWIE ŁÓDZKIM. Kilka dni wcześniej 31 stycznia 2013 wieczorem w portalu „43bis” poinformowaliśmy o podjęciu w dniu 31 stycznia 2013 roku przez Radę Powiatu Pabianickiego uchwały w sprawie zamiaru stopniowej likwidacji Liceum Ogólnokształcącego im. Ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego Prymasa 1000-lecia w Konstantynowie Łódzkim. Co działo się przez ten tydzień w Pana środowisku? Czy dla Pana portal „43bis” był pierwszym źródłem informacji o smutnej decyzji władz powiatu?
- Tak, o całej sprawie dowiedziałem się z portalu „43 bis”. Początkowo nie rozumieliśmy powagi sytuacji. Dopiero po jakimś czasie, w szkole zaczęło się pospolite ruszenie. Było bardzo nerwowo, na przerwach istniał tylko jeden temat. Spośród wielu rozmów zrodził się pomysł sprzeciwu społecznego. Wpadłem na pomysł rozgłoszenia tego faktu przez portal społecznościowy, bo wiedziałem, że będzie to najskuteczniejszy sposób, aby ludzie dowiedzieli się o pomyśle likwidacji naszego liceum. Jak się później okazało był to dobry pomysł, muszę przyznać, że ogromem całej akcji byłem bardzo pozytywnie zaskoczony.

Jeszcze 31 stycznia, zaraz po uchwaleniu przez władze powiatu likwidacji naszego liceum, burmistrz Henryk Brzyszcz oświadczył: Uważam, że w Konstantynowie Łódzkim powinno funkcjonować liceum ogólnokształcące. Kilka dni później wypowiedź burmistrza Pan skomentował słowami: „miasto robi co może”. Czy wówczas władze miasta nie wydawały się Panu wiarygodne?
- Wiedziałem, że szkoły licealne podlegają pod powiat, lecz nie wydawało mi się możliwe, aby miasto, w którym placówka się mieści nie mogło zrobić nic, aby takiemu wyrokowi się przeciwstawić. Jak się później jednak okazało suma działań nauczycieli, nas uczniów, mieszkańców, Pańskiego portalu oraz władz miasta przyniosła pozytywne efekty. Myślę, że bardzo ważny jest fakt, że była to wspólna praca mieszkańców z władzami miasta.

Czy Pan może sobie wyobrazić, że władze Konstantynowa Łódzkiego o umieszczeniu w programie sesji rady powiatowej uchwały o likwidacji konstantynowskiego LO dowiedziały się od dziennikarza?
- Myślę, że nie tylko dla mnie jest to absurd. W końcu placówka liceum mieści się na terenie miasta Konstantynowa tak więc oczywistą dla mnie sprawą jest, że pierwszymi osobami, które powinny dowiedzieć się o takim pomyśle władz powiatu są władze miasta.

Dla wielu osób, które poznały wspomniane oświadczenie burmistrza było jasne, że jest to jednoznaczny i mocny sygnał do ratowania LO przez konstantynowian. Termin publikacji tych słów przesądzał, że nie były one koniunkturalne. Dla Pana początkowo były tylko słowa, ale potem zapewne okazały się pomocne w Pańskiej inicjatywie?
- Oczywiście, władze miasta na czele z Panem Burmistrzem z pewnością mają dużo większe możliwości w kwestii rozmów z powiatem na tak ważne tematy. Nasza akcja mogła jedynie pomóc miastu w walce o liceum.

Na łamach „43bis” za pomoc w uratowaniu LO dziękowaliśmy wszystkim grupom osób, wszystkim środowiskom. To była niespotykana solidarność. Czy byli tacy, którzy nie chcieli podpisać petycji do władz powiatu o zmianę decyzji i nielikwidowanie LO?
- Były pojedyncze przypadki, ale myślę, że bardziej od tego warto pamiętać tę niespotykaną solidarność, o której Pan wspomniał. Wszystkie wydarzenia, które miały później miejsce na szczeblu miejskim jak i powiatowym umacniały nas wszystkich w tym, że warto walczyć o liceum.

15 marca 2013, po pięciu tygodniach od rozpoczęcia akcji NIE DLA ZAMKNIĘCIA LICEUM W KONSTANTYNOWIE ŁÓDZKIM ogłosił Pan jej sukces i zakończył wydarzenie na Facebooku. Ma Pan teraz jakieś obawy o przyszłość liceum?
- Myślę, że obaw nie mam. Ale nie można tracić czujności, bo w styczniu 2013 roku też nikt się tej całej sytuacji nie spodziewał. Teraz paradoksalnie dzięki tej uchwale o zamiarze likwidacji liceum, szkoła bardzo dużo zyskała. Oprócz tego, że bez problemów powstały dwie klasy pierwsze, to na dodatek podpisano te bardzo wartościowe umowy z trzema uczelniami wyższymi. Ani jedna szkoła łódzka nie może się czymś takim pochwalić, a nasza tak.

Do czasu zakończenia Pańskiej nauki w LO szkoła miała jeszcze funkcjonować. Nie robił Pan tego wszystkiego dla siebie. Czym Pan się kierował?
- Myślę, że przy tym pytaniu warto przypomnieć, że w tej całej akcji nie byłem osamotniony. Bardzo wielu uczniów zaangażowało się w obronę liceum. Ja dałem impuls w postaci akcji na Facebooku. Faktem jest, że w momencie, w którym ta cała sytuacja miała miejsce byłem już w klasie maturalnej i gdyby szkołę zlikwidowano mnie by to nie „dotknęło”. Uważałem jednak, że w naszym mieście musi istnieć liceum. Wiedziałem, jaka przyjazna dla ucznia jest ta szkoła. W ciągu akcji ciągle powtarzałem, że panująca tam atmosfera jest nieporównywalna z panującą w szkołach łódzkich. I wiem, co mówię, ponieważ uczęszczałem do łódzkiego liceum. Po roku przepisałem się do naszego, konstantynowskiego liceum i była to bardzo dobra decyzja.

Wiem, że obecnie rozpoczął Pan studia. Jakie to studia? Czy to Pana wymarzony kierunek?
- Studiuję na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego na kierunku Zarządzania Zasobami Ludzkimi. Od drugiej klasy liceum był to mój cel. I jak widać, wbrew niektórym głosom, po naszym liceum bez problemu można dobrze zdać maturę i dostać się na te studia, które się wybrało. Obecnie jestem w trakcie pierwszej sesji egzaminacyjnej. Jestem bardzo zadowolony z wybranego kierunku.