2020-01-06
Wywalczył święto Trzech Króli

Wywalczył święto Trzech Króli

Agnieszka Widera • 6 stycznia 2016 - 00:01

Poniżej fragmenty rozmowy Agnieszki Widery z Jerzym Kropiwnickim /www.portalsamorzadowy.pl/

Wywalczył święto Trzech Króli, ale nie ma złudzeń: „Posłów denerwują inicjatywy, które wychodzą spoza ich grona"

•Agnieszka Widera • 6 stycznia 2016 - 00:01
   To był najwyższy czas, żeby przywrócić godne obchody tego święta – mówi Jerzy Kropiwnicki (na zdjęciu z watykańskim odznaczeniem, Orderem św. Grzegorza Wielkiego/ fot.youtube)
   Inicjatywa związana z przywróceniem dnia wolnego od pracy w święto Trzech Króli zakończyła się sukcesem. Ale forsowanie w sejmie obywatelskich projektów ustaw to droga przez mękę – opowiada Jarzy Kropiwnicki, były prezydent Łodzi w rozmowie z Portalsamorzadowy.pl.

   6 stycznia /../ przejdą Orszaki Trzech Króli. /.../ Jest pan zadowolony z tego, jak Polacy obchodzą święto Trzech Króli, dzięki pańskiej inicjatywie /.../ to znów dzień wolny od pracy?
   – Tak. I powiem, że nawet w pewnym zakresie świętowanie Trzech Króli jest bardziej atrakcyjne, niż początkowo przypuszczałem.
   Z czasów swojego dzieciństwa, młodości pamiętam obchody tego święta polegające na tym, że wystawiano różnego rodzaju przedstawienia, szopki w parafiach, chodzili kolędnicy po domach – te wydarzenia wydawały mi się wówczas piękne i kolorowe. Tymczasem dziś mamy już nawet coś więcej. Ulicami miast przechodzą całe festyny, orszaki. Co roku ich liczba się podwaja. Sądzę, że doczekamy tego, iż takie obchody będą organizowane we wszystkich miastach powiatowych, a także w wielu tych, które mają status gminy.
   Najbardziej cieszy mnie to, że tylu ludzi wychodzi na ulice, żeby radośnie i wspólnie przeżywać to święto. Było to niemożliwe w dniu roboczym, tym bardziej że święto przypada zimą, kiedy to dzień jest bardzo krótki.
   Przypomnijmy, że pana batalia o wolne 6 stycznia rozpoczęła się już w 2008 r. Sejm dwukrotnie „podchodził” do obywatelskiego projektu ustawy, koniec końców święto Trzech Króli wróciło do kalendarza dni ustawowo wolnych od pracy w 2010 r. Jak pan wspomina te wydarzenia, proces zbierania podpisów pod projektem?
   – Wiele zależało od tego, jak nasi pełnomocnicy zorganizowali akcję w terenie. Problemem bowiem nie było to, czy ludzie będą chcieli podpisywać czy nie, bo chcieli, ale dysponowanie odpowiednią liczbą osób, którzy stanęli przy stolikach i zbierali podpisy. Zebraliśmy kilkaset tysięcy podpisów, a w drugim podejściu ponad milion, więc łatwo obliczyć, że dla zmieszczenia się w terminie trzymiesięcznym trzeba było mieć około tysiąca ochotników na terenie całej Polski, którzy przy różnej pogodzie stali na stanowiskach.
Sama akcje spełniła moje nadzieje i oczekiwania, ale dlatego, że na spotkaniu opłatkowym zorganizowanym przez Episkopat Polski dla prezydentów, burmistrzów i wójtów miast papieskich apelowałem o włączenie się do tej inicjatywy. Był to najwyższy czas, żeby przywrócić godne obchody tego święta, ostatniego z symbolicznie zabranych Polakom przez komunę w ramach walki z Kościołem.
 

POLECAMY cały tekst>>>