PRZEMAWIAJĄC DO SERC I PAMIECI
Profesor powiedział, że ja głupi „durak”, tak jak i wszyscy Polacy. Prawda, że on nas obraził? Józio utrzymuje, że na złość powinniśmy się uczyć coraz lepiej, aby pokazać, kto z nas większy durak: czy on, czy my. (Listy Maszy do Paszy)
Ty nie masz pojęcia, jaki patriota robi się z Wałodi. Nienawidzi Polaków, zgrzyta zębami, gdy mówi o nich, jednym cięciem pałasza chciałby wszystkim ucinać głowy. Wojownik, rycerz, drugi Bajard! Paszo! Wierzaj mi, że w tym prywiślańskim kraju ludzie zmieniają się jak kameleony. (Z dzienniczka gimnazjasty)
Melania PARCZEWSKA urodziła się w Wodzieradach 18 grudnia 1850 roku jako córka właścicieli tej wsi, Hipolita h. Nałęcz i Aleksandry z Bajerów h. Leliwa. Jej bratem był Alfons P./…/. Odebrała wykształcenie domowe, następnie przebywała na pensji w Warszawie. Po upadku powstania styczniowego, gdy za pomoc udzielaną powstańcom przez ojca trzeba było się okupić i wysokimi grzywnami, i równie wielkimi łapówkami, aby uniknąć zsyłki na Sybir, zubożeni Parczewscy musieli sprzedać Wodzierady, skąd przenieśli się do Kalisza. Tam Melania Parczewska wraz z bratem uczestniczyła w tajnym nauczaniu polskiej literatury i historii, pomimo że było to zagrożone zsyłką do północnych guberni. Chętnie imała się pióra jako autorka i tłumaczka. Z jej oryginalnych utworów najważniejsze są bodaj Listy Maszy do Paszy napisane w formie tzw. powieści listowej (epistolarnej), która była modna za panowania Stanisława Augusta. Parczewska z powodzeniem wykorzystała dawny wzór dla dodania smaku autentyzmu swej powieści z tezą. Teza ta ukazywała obecność rosyjskich zaborców w Kraju Prywiślańskim (jak zaczęli pisać Rosjanie, pragnąc, aby nawet nazwa ‘Polska’ została zatarta) jako skrajnie szkodliwą dla narodu polskiego. Dlatego pierwsze wydanie Listów… mogło ukazać się tylko w Galicji (1893 pod pseudonimem B.A.Jer) i w małym formacie, wygodnym do przemycania tej książki do zaboru rosyjskiego. Krótkie wprowadzenie M. Parczewskiej podejmuje swoistą grę z czytelnikiem, informując, że to pakiecik rosyjskich listów pani gubernatorowej Maszy do siostry Paszy pozostałej w Taszczigorodzie (nazwa mówiąca), „znaleziony w wagonie kurierskiego pociągu”.
Melania Parczewska Polakom przybliżała literaturę pobratymczych Łużyczan, tłumacząc na język polski szereg wierszy najwybitniejszego poety łużyckiego, ks. Jakuba Barta-Ćišinskiego, K. Fiedlera, ks. J. Wałtara, pisała o sprawach łużyckich do polskiej prasy, zaś o sprawach polskich i wybitnych Polakach. pisała dla Łużyczan, których język dobrze opanowała, np. o A. Asnyku i B. Prusie. Była pierwszą kobietą należącą do Macierzy Łużyckiej (Maćica Serbska).
Wiele zrobiła dla zachowania polskości na Śląsku i nad Bałtykiem, współdziałając z bratem przy wydawaniu „Nowin Szląskich”. Współpracowała też z bytomskim „Katolikiem”. W powieści Nad brzegiem Odry (pierwodruk w „Bluszczu” 1901) ukazała życie polskich studentów we Wrocławiu. W powieści historycznej Dworzanin ostatniego Piasta, wzorowanej na Sienkiewiczu, nakreśliła obraz polskości na Śląsku w XVII wieku. Polakom w tzw. Kongresówce popularyzowała problematykę śląską. A na Górnym Śląsku prowadziła akcję odczytową, zakładała czytelnie i kółka oświatowe. Nagrodzone na konkursie literackim „Kłosów” opowiadanie Nad morzem przybliżało polskim czytelnikom gasnących pod naporem germanizacyjnym Słowińców.
Podczas wojny światowej przeniosła się ze zniszczonego Kalisza do Warszawy, gdzie prowadziła biuro opieki przy Towarzystwie Wzajemnej Pomocy Byłych Wychowańców Szkół Kaliskich. Pracowała też w Polskim Towarzystwie Pomocy dla Ofiar Wojny. Krótko po jej zakończeniu doprowadziła do utworzenia przy tym drugim Towarzystwie śląskiej sekcji plebiscytowej. Wystąpiła wtedy z Odezwą do kobiet Ślązaczek, kolportowaną jako druk plebiscytowy. Zmarła w Kaliszu 19 VIII 1920 podczas epidemii czerwonki.
Lektura bodaj fragmentów utworów patriotki z Wodzierad powinna przybliżyć czytelnikom ciężki los ich przodków. Dla licealistów /.../ konstantynowskich niech się stanie uzupełnieniem wiedzy podręcznikowej, przejmującym świadectwem położenia tej części naszego narodu, która mieszkała pod zaborami rosyjskim i pruskim i pamiątką stosunku Niemców i Rosjan do nas, skuteczniej od podręcznika historii przemawiając do serc i pamięci. Warto zastanowić się, czy ofiarna dla narodu rodzina Parczewskich, a żyjąca pod bokiem Konstantynowa Łódzkiego, nie zasługuje na jakieś upamiętnienie w Konstantynowie, na przykład na nazwę dla ulicy lub biblioteki czy szkoły.
Rafał Leszczyński
<Publikowano drukiem: „Ex Libris 43bis” (nr 246, czerwiec 2016) – samoistny miesięcznik oraz jako dodatek do miesięcznika „Wiadomości - 43bis” (nr 645/646, 31 maja / 13 czerwca 2016)>