2008-04-24

Ks. Waldemar Woźniak
Wiersze osnute psychologią

ISBN 978-83-923283-9-1
nakład 300 egz., wydanie I, 2008 r., druk: StarCo
Ks. Waldemar Woźniak Wiersze osnute psychologią

Leżą przede mną zadrukowane karty… Jeszcze kilkanaście lat temu napisałbym, że leżą przede mną karty zapisane „gęstym pismem” lub „wyraźnym pismem”, „starannym pismem”, czy też użyłbym innego przymiotnika stosownego dla scharakteryzowania pisma odręcznego. Teraz od pierwszej chwili widać ze starannego wydruku, że są to karty z tekstami poetyckimi przygotowanymi do wydania przez ich autora, ks. dra Waldemara Woźniaka. Będzie z nich książka. Będzie trzeci już tomik poetycki tego autora, który w ten sposób sygnalizuje, że jego zapał do wypowiadania się w formie poetyckiej nie był przelotnym eksperymentem ani wyrazem chwilowego nastroju.
Mamy zatem do czynienia nie z debiutanckim tomikiem nieznanego autora, lecz ze zbiorem dobrze obmyślanym pod względem formy i celu. Niechaj jednak nie sądzi czytelnik, że Autor jest zawodowym rymotwórcą, dla którego układanie wierszy jest sposobem zarobkowania i który je musi pisać także wtedy, gdy wena poetycka od niego odbiegła, bo w redakcji czasopisma literackiego czekają na tekst, a rachunki czekają na pokrycie. Nie! Nasz Autor jest z wykształcenia psychologiem, a z zawodu kapelanem (i to aż ogólnopolskim kapelanem) nieletnich urwisów, którzy w zamkniętych domach wychowawczych (tj. w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich) pokutują za swoje grzeszki. A to znaczy, że wiersze pisze, kiedy tego pragnie, a nie, kiedy musi, gdy czuje, że ma coś do powiedzenia w formie wiersza. Tak pisali Jan Kochanowski i Wespazjan Kochowski, tak pisali przez stulecia dawni poeci zanim powstała funkcja zawodowych literatów, wyrobników pióra, którzy regularnie mają dostarczać teksty do periodyków. Czysta jest motywacja, gdy co pewien czas ima się pióra Autor tego zbiorku. Wolna jest ona od koniunkturalizmu i od nacisku okoliczności zewnętrznych, ale płynie ex imo pectore, z głębi duszy, wolę więc taką twórczość amatorską od formalnej biegłości profesjonalnego poety, bo czyż można być naprawdę poetą zawodowym?
Poetyckie słownictwo Autor zna, czuje i stosuje z chwalebnym umiarem. Już tytuł zapowiada poetycki styl wypowiedzi – wiersze osnute psychologią. Osnute – słowo ani archaiczne do niezrozumiałości, ani zapożyczone z fachowego nazewnictwa którejś branży zawodowej, słowo swojskie i zrozumiałe, jednak nie spowszedniało w codziennym użyciu, jest ono sygnałem języka poezji. Podobnie na dalszych stronach poznajemy się ze słowami z zakresu stylu wysokiego: ozłocony, spowity, nucę (nie pospolite śpiewam, ale właśnie dokładniejsze nucę), z niebanalnymi zestawieniami, jak zakotwiczenie oczu, opromienienie szacunkiem, brzozowymi drogami. Typowego słownictwa poetyckiego Autor nie nadużywa, stosuje je – jak wyżej stwierdziliśmy – z umiarem, aby nie przesłaniało treści, które pragnie przekazać odbiorcy jego wierszy. Treści osnutych psychologią.
Stany psychiczne ludzi poeci starali się opisywać już od czasów Homera. Tendencja ta, przyhamowana w okresie starożytności klasycznej, rozwinęła się wyraźnie w średniowieczu, znalazłszy pożywkę w kulturze chrześcijańskiej. W ubiegłym stuleciu w związku z powstaniem psychologii jako nauki, w związku z publikacjami Freuda, Adlera i Junga, które poczytnością wykroczyły poza krąg specjalistów w tej dziedzinie, tendencją w literaturze stał się psychologizm. Na gruncie polskim ta nazwa pojawiła się około 1930 roku, lecz samo zjawisko – choć jeszcze tak nie nazwane – w literaturze można zaobserwować mniej więcej od początku XX wieku. To już nie są znane od dawna opisy stanów psychicznych, lecz motywacja psychologiczna zaczęła się stawać zasadą organizacji artystycznej przy jednoczesnym osłabieniu roli akcji w powieściach. W powieściach bowiem znalazł wyraz ówczesny psychologizm. Podążając za przedmiotem swych dociekań także krytyk literacki i badacz literatury stawał się z konieczności psychoanalitykiem i starał się ujawniać archetypy utajone w jednostkowej czy zbiorowej podświadomości. Poza powieściami psychologizm niekiedy dochodził do głosu w utworach scenicznych, nie zagościł natomiast w poezji. Rygory poetyki i zwięzłość wypowiedzi poetyckich w przeciwieństwie do rozległych wypowiedzi narratorów i bohaterów powieściowych tworzyły zaporę, która wydawała się nie do pokonania. Dlatego zbiór poetycki nie tylko osnuty psychologią, ale także napisany przez psychologa, ba: doktora psychologii i ze świadomie sformułowanym celem, aby służył psychoterapii, jest – przynajmniej na znanym mi gruncie literatury polskiej – wydarzeniem pionierskim, niezwyczajnym. O wartości psychoterapeutycznej tomiku niechaj wypowiedzą się fachowcy z tej dziedziny, ja natomiast jako historyk literatury spoglądam na spoczywające przede mną karty z perspektywy historycznej i dostrzegam niecodzienność wydarzenia, za jakie uważam te wiersze. Życzę im, a także ich Autorowi, aby tak zostały rozpoznane i oszacowane przez krytykę literacką, aby tomiki tej poezji zostały zaczytane, aby trzeba było robić dodruki i wznowienia, aby wskazaną drogą odważyli się pójść inni.
Prof. dr hab. Rafał Leszczyński

 


Waldemar Woźniak: ksiądz rzymskokatolicki, Archidiecezja Łódzka, pochodzący z Widawy, doktor psychologii – Akademia Teologii Katolickiej (ATK) w Warszawie (p. penitencjarna, resocjalizacyjna, psychoprofilaktyka przestępczości), magister teologii – ATK, studia podyplomowe z zakresu profilaktyki społecznej i resocjalizacji – Uniwersytet Warszawski (UW), adiunkt w Katedrze Psychologii Sądowej i Penitencjarnej – Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW) w Warszawie, adiunkt na Wydziale Resocjalizacji i Studiów Edukacyjnych – Wyższa Szkoła Gospodarki Krajowej (WSGK) w Kutnie, Krajowy Duszpasterz zakładów poprawczych i schronisk dla nieletnich w Polsce, autor wielu publikacji naukowych.
NAKŁAD WYCZERPANY