2013-12-30

Ben Budar, przekład: Rafał Leszczyński
Kocurek Stani (oryg. Ja, kocor Stani)

ISBN 978-83-62101-03-0
nakład 120 egz., wyd. I, 2013 r., druk: ARSA Pasja & Kolor
Ben Budar, przekład: Rafał Leszczyński Kocurek Stani (oryg. Ja, kocor Stani)

Konstantynowskie Wydawnictwo Bernard Cichosz wzbogaca swój dorobek edytorski o osobliwą książkę. Kocurek Stani to tłumaczenie bajki (tytuł oryginału: Ja, kocor Stani) łużyckiego pisarza Ben Budara dokonane przez Rafała Leszczyńskiego. Książkę wydano za zezwoleniem: Ludowe nakładnistwo Domowina, Bautzen. Publikacja zawiera recenzję wydawniczą dr. hab. Waldemara Woźniaka (Instytut Psychologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie). Ilustracje, projekt okładki i skład wykonała Beata Haba.
TŁUMACZ O AUTORZE I JEGO NARODZIE
Autorem opowieści o przygodach Kocurka Staniego jest łużycki autor Ben Budar (1928-2011). Po ukończeniu studiów dziennikarskich w Lipsku (1951-1954) pracował w redakcji gazety „Nowa Doba”, w redakcji górnołużyckich programów radiowych (autor licznych słuchowisk radiowych) oraz w wydawnictwie „Domowina”. Jako reportażysta zjeździł Polskę i przy tej okazji gruntownie poznał polską mowę, którą sprawnie się posługiwał. Wykorzystał tę znajomość do przetłumaczenia na język górnołużycki książki Kornela Filipowicza: Ogród pana Nietschke (Zahrodka knjeza Nietsche, 1968), Mirosława Azembskiego: Z wočomaj Polaka (1973), Janusza Bobkowskiego: Budyšin – 5 kilometrow
(1973), zaś dla polskich turystów ułożył przewodnik po Łużycach, Dreźnie i Miśni (1975).
Książka o kocie Stanim ukazała się po raz pierwszy w języku górnołużyckim w 1983 r. Była tłumaczona na język czeski, słowacki i niemiecki.
●●●●●●●
Podróżnik, który w Zgorzelcu przekroczy granicę polsko-niemiecką i będzie jechał pociągiem w kierunku zachodnim, gdy po godzinie jazdy pociąg zatrzyma się, zauważy na budynku dworca oprócz napisów niemieckich, napisy informacyjne w języku podobnym do polskiego. Jeśli będzie podróżował samochodem, lecz nie autostradą, a zwykłą szosą, od pewnego miejsca dostrzeże tablice z nazwami miejscowości w dwóch językach i dwujęzyczne szyldy na sklepach. To znak, że znalazł się w kraju Łużyczan, narodu, do którego należy autor książeczki o przygodach kotka Staniego. Łużyczanie, którzy sami siebie nazywają Serbami (Serbojo albo Serbja), nie mają wiele wspólnego z Serbami
bałkańskimi, ale obok Czechów, Polaków i Słowaków są czwartym narodem zachodniosłowiańskim. Byli dla nas przedmurzem od strony zachodniej. Przedmurzem, za którym w czasie pierwszych
Piastów w miarę bezpiecznie rósł w siłę naród polski i formowało się państwo polskie. Za swoją rolę przedmurza zapłacili wysoką cenę: pokonani, utracili wolność, od tysiąca lat podlegają władzy Niemców, a większość Słowian Połabskich uległa wynarodowieniu i teraz uważa się za Niemców. Tych, co pozostali wierni swojej mowie i swojemu narodowi jest teraz około stu tysięcy.
Za panowania króla Bolesława Chrobrego i jego syna żyli z nami we wspólnym państwie, lecz stopniowo wśród Polaków zacierała się pamięć o łużyckich pobratymcach. Polscy żołnierze armii Napoleona, kiedy w 1813 roku walczyli na Łużycach, ze zdumieniem notowali w swoich pamiętnikach, że przechodzili przez wsie, których ludność mówiła językiem podobnym do naszego, a jeden z nich, gen. Józef Załuski wyraził przekonanie, że ta ludność łatwo by pojęła, iż „przyłączenie ich do Polski byłoby im ze wszech miar korzystne”. Dla Polaków Łużyczanie zachowali wiele życzliwości, o czym niech świadczy opinia jednego z nich, dr. Měrćina Krala, przygotowana kilkadziesiąt lat temu dla serii odczytów o polskim kraju. Rozpoczynał je w ten sposób:
„Najsławniejsi między wszystkimi ludami słowiańskimi są niewątpliwie Polacy, znani dzięki swym wspaniałym czynom i bohaterskiemu charakterowi”.
Okażmy Łużyczanom wdzięczność za to, że potrafi li u nas błędów nie dostrzec, a zalety wysoko ocenić! Okażmy wdzięczność choćby przez czytanie ich autorów!
Prof. Rafał Leszczyński