Prasa lokalna szansą społeczności gminnej

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Łodzi zaprosiła redaktora naczelnego "WIADOMOŚCI - 43bis" Bernarda Cichosza do udziału w Forum Prasy Łodzi i Regionu Łódzkiego (21 czerwca 2007 roku) oraz do zaprezentowania tam w wystąpieniu znaczenia prasy lokalnej dla społeczności Konstantynowa Łódzkiego. Poniższy tekst został wygłoszony podczas tego Forum. Zawiera próbę interpretacji i rozwinięcia słów trzech osób, dobrze znających konstantynowskie realia. Ich wypowiedzi miały miejsce w roku 1999 z okazji dziesięciolecia wydawania dwutygodnika "WIADOMOŚCI - 43bis". Pod koniec drugiego dziesięciolecia obecności pisma na rynku wydawniczym tamte słowa Joanny Czajkowskiej, Grażyny Jeżewskiej i Jerzego Kropiwnickiego są tak samo aktualne i zasadne.

 

Prasa szansą dla kultury

    Joanna Czajkowska, która określiła się wówczas jako konstantynowianka, komentowała wtedy znaczenie lokalnej prasy dla kultury:

/.../ Urodziłam się w Konstantynowie, cały czas mieszkam tutaj i pamiętam od dzieciństwa, że tramwaj o numerze 43BIS kiedyś, gdy nie było alternatywnej komunikacji publicznej, a mało kto dysponował samochodem, był jedyną możliwością wydostania się "na szeroki świat". Podobnie wydawnictwo "43bis" stało się dla nas możliwością wyjścia "na szerokie wody" kultury, poruszyło jakby lawinę - obudziło zainteresowanie miastem i podejmowanymi tu inicjatywami. /.../

    Dodam, że Joanna Czajkowska jest dzisiaj autorką siedmiu tomików poezji, z których moje wydawnictwo wydało trzy pierwsze i ostatni siódmy. Jej twórczość pojawiła się po raz pierwszy na łamach moich gazet. Zaproponowała mi, aby moja lokalna gazeta organizowała konkursy poetyckie. Do dzisiaj wspólnie z Joanną Czajkowską zorganizowaliśmy 24 takie konkursy. Ich uczestnicy mieszkają na wszystkich kontynentach. Na wręczanie nagród przyjeżdżali już laureaci z Austrii, Szwajcarii i Szwecji. Czworo konstantynowian zdobywało główne nagrody w tych konkursach. To wyróżnienie honorowe, a największą nagrodą jest publikacja gazetowa i książkowa. Okazuje się, że dla wielu to bardzo cenna nagroda. Na łamach konstantynowskich gazet "na poważnie" debiutował rysownik Grzegorz Szafulera, którego prace zdobią już niejedną książkę, w tym monografię "Konstantynów Łódzki. Dzieje miasta" nagrodzoną Złotym Ekslibrisem Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Łodzi za rok 2006.

    To tylko dwa przykłady, pokazujące jaką szansę stwarza lokalna prasa dla lokalnych twórców. Ich dokonania muszą być popularyzowane. Prasa może im w tym pomóc. Prasa łatwiej zdobędzie środki finansowe na kulturę. Pomysłem był certyfikat FIRMA z KULTURĄ. Dzięki temu w Konstantynowie Łódzkim książki się wydaje za pieniądze uzyskane od konstantynowskich przedsiębiorców i kolportuje - gratis. Ale w naszym mieście przedsiębiorczością wykazują się również poeci - sami zdobywają pieniądze i dzięki temu miejscowa oficyna słynie z publikowania poezji. Z 25 tytułów Wydawnictwa Bernard Cichosz - 14 to poezja, a średni nakład jednej książki zbliża się do tysiąca egzemplarzy. Za wizytówkę tej kulturotwórczej roli sublokalnej prasy można by uznać wydanie tomiku z poezją laureatów konkursów poetyckich w nakładzie 2000 egz. I może jeszcze to jest istotne: Konstantynów ma od ponad 10 lat miesięcznik EX LIBRIS 43bis z podtytułem KONSTANTYNÓW KULTURALNY.

 

Prasa kroniką wydarzeń

    Grażyna Jeżewska, wówczas dziennikarz TVŁ wypowiadając się w roku 1999 zauważyła:

/.../ Sublokalna prasa to najczęściej interesujący kronikarski zapis wydarzeń społecznych, gospodarczych i kulturalnych. Konstantynów ma właśnie taką profesjonalną mini prasę już 10 lat, chyba najdłużej w województwie łódzkim, a może i w Polsce. /.../

    Prasa jest zamierzonym lub mimowolnym rejestrem wydarzeń. Moja prasa kładzie duży akcent na dokumentowanie życia miasta i mieszkańców. Od lat zamieszczam podsumowanie roku w opracowaniu ANNO DOMINI. Oczywiście to zapisywanie faktów jest subiektywne. Co roku swoją ocenę prezentuję w rankingu FAKTY. Świadomie pomijam kronikę policyjną i zapis innych sensacji. Staram się odnotować to co godnego pamięci dzieje się w mieście. Prasa lokalna jest pierwszym źródłem informacji dla uczniów, studentów i naukowców. Jest do niej ułatwiony dostęp. Zabiegam, aby w każdej bibliotece szkolnej były egzemplarze wszystkich lokalnych tytułów.

    Najstarszy, obecnie ukazujący się, konstantynowski tytuł - dwutygodnik "WIADOMOŚCI - 43bis" ukazuje się od 13 grudnia 1989 roku. Z czasem pojawiały się dodatki, później zarejestrowane jako autonomiczne pisma. Od stycznia 1994 roku wychodzi "SUPLEMENT 43bis", a od 13 sierpnia 1995 roku - dodatek samorządowy "BIULETYN 43bis". W styczniu 1996 roku pojawił się "EX LIBRIS 43bis", a 27 marca 1998 roku - "EKSPRES - 43bis". Większa część nakładu wszystkich tytułów ukazuje się we wspólnym grzbiecie, w kolorowych okładkach "Wiadomości - 43bis". Wszystkie cztery pisma jednokolorowe mają część edycji kolportowaną autonomicznie.

 

Prasa cennym partnerem

    Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, wówczas minister tak skwitował wpływ prasy na polityczne życie Konstantynowa Łódzkiego:

/.../ Wpływ mediów na życie polityczne, społeczne i gospodarcze jest coraz większy. Trudno właściwie wyobrazić sobie funkcjonowanie władzy na jakimkolwiek szczeblu bez współdziałania z prasą, radiem i telewizją. Oczywiste więc, że sprawowanie przez prawicę rządów w Konstantynowie już trzecią kolejną kadencję nie mogłoby mieć miejsca bez istnienia tam przez dziesięć lat "WIADOMOŚCI - 43bis", kierowanych od samego początku przez Bernarda Cichosza. /.../

    Teraz prawica w Konstantynowie sprawuje władzę już piątą kolejną kadencję. Wyborcy czterokrotnie weryfikowali swój wybór. Pozostał on niezmienny.

    Dwutygodnik "WIADOMOŚCI - 43bis" powstał wcześniej aniżeli samorząd terytorialny w naszym kraju. Gazeta promowała ten samorząd i okazała się dla niego cennym partnerem. Pismo z góry zakładało, że będzie zajmować się sprawami Konstantynowa i jego mieszkańców. Miało nadzieję uaktywnić obywateli, zwrócić uwagę władz miasta (wtedy jeszcze nie tych samorządowych) na niedostrzegane problemy. Zamierzało przede wszystkim informować o wydarzeniach lokalnych, o zwykłych sprawach miasta. Otwierało swoje łamy na informacje od instytucji i obywateli. Od czytelników oczekiwało pomocy w postaci własnych inicjatyw oraz reakcji na poruszane zagadnienia. W tamtych warunkach stwarzało to już alternatywę wobec, wprawdzie upadającego, ale jeszcze samodzielnie panującego systemu tzw. realnego socjalizmu.

    To redakcji nie mogło wystarczyć. Pismo chciało uczestniczyć w życiu publicznym, chcieliśmy prezentować własne opinie, podejmować dyskusję.

    Tę ofertę partnerstwa przyjęło wiele podmiotów. Z łamów gazety regularnie korzystają szkoły prezentując swoje problemy w tekstach przygotowanych przez uczniów i ich opiekunów. Szczególnie wdzięczne jest zainteresowanie lokalnych twórców. Okazało się, że łódzkie teatry życzliwie patrzą w stronę prasy lokalnej. Drukujemy ich repertuary, a czytelnicy mający szczęście otrzymują gratisowe bilety na spektakle. Jesteśmy regularnie zapraszani na studniówki maturzystów, a my zapraszamy ich już jako absolwentów na wspólne lody. Najlepszym przyznajemy nagrody pieniężne.

    Od 1994 roku "za inicjatywy i przedsięwzięcia szczególnie cenne dla Konstantynowa Łódzkiego" pismo "WIADOMOŚCI - 43bis" przyznaje co roku nagrodę honorową WIELKI BILET. Kapitułę stanowią przedstawiciele: rządu, samorządu i lokalnych mediów. W tym roku JURY stanowili: Wojewoda Łódzki Helena Pietraszkiewicz, Marszałek Województwa Łódzkiego Włodzimierz Fisiak, Burmistrz Konstantynowa Łódzkiego Henryk Brzyszcz i Redaktor Naczelny "WIADOMOŚCI - 43bis" Bernard Cichosz.

    Konstantynowianie wiedzą, że redakcja kilku gazet z "43bis" w tytułach to tylko jedna osoba. Nie wszędzie, gdzie dzieje się coś istotnego dla miasta może ona się pojawić. Ale redakcja "WIADOMOŚCI - 43bis" prowadzi rubrykę "zaprosili nas". Jej objętość najlepiej dokumentuje cenne partnerstwo prasy czy mediów w ogóle. I najważniejsze, że w Konstantynowie Łódzkim zainteresowanie tym partnerstwem jest obustronne.

Z gazetą - jako partnerem - można wiele osiągnąć,
bez gazety czasem się to udaje,
ale wbrew wpływowej gazecie - nigdy.


Bernard Cichosz