2013-01-06

Choćby ta cisza wyrzeźbiona słowem

„Ex Libris 43bis” nr 204, grudzień 2012

Dzisiejszej nocy (5/6 stycznia 2013) znowu przypomniałem sobie o Przemysławie Gintrowskim. I znów tak, jak przed trzema miesiącami już kilka godzin słucham jego piosenek i pomyślałem, że to dobra okazja, aby w portalu „43bis" zaprezentować mój tekst, który ukazał się w grudniowej edycji miesięcznika „Ex Libris 43bis”. Poniżej artykuł „Choćby ta cisza wyrzeźbiona słowem".
Na początku października przypomniałem sobie o Przemysławie Gintrowskim, w sieci wyszukiwałem jego piosenek, słuchałem ich przez kilkanaście minut każdego dnia, ale 6.10.2012 na dwa tygodnie przed jego śmiercią zrobiłem sobie w domu koncert. Przez kilka godzin słuchałem jego piosenek pracując jednocześnie przy komputerze.
Przemysław Gintrowski, muzyk i kompozytor, bard „Solidarności” zmarł 20 października 2012 r. w wieku 61 lat. Naszemu pokoleniu (w tym samym czasie studiowaliśmy na Politechnice Warszawskiej), dawał - swoimi nielegalnie kolportowanymi nagraniami (na kasetach magnetofonowych) - nadzieję w stanie wojennym, a potem - tym, którzy nie doświadczyli tragedii tamtego czasu - nie tylko niezapomniane koncerty, ale też wspaniałe lekcje historii i patriotyzmu.
- To był artysta niezwykły, oryginalny. Śpiewał tak jakby walczył o życie. Piosenka to była dla niego ewangelia. To była forma istnienia - wspomina kolegę Jacek Cygan.
Przemysław Gintrowski nie godził się na otaczającą go rzeczywistość - muzyka dokumentowała to najpiękniej. Chciał śpiewać teksty Zbigniewa Herberta. Poeta niechętnie dawał zgodę na śpiewanie swoich tekstów. Przemysław Gintrowski taką zgodę uzyskał. Dzięki temu w jego repertuarze znalazł się m.in. tekst:

 

Zbigniew Herbert

Wilki

                            Marii Oberc
Ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
pozostał po nich w kopnym śniegu
żółtawy mocz i ten ślad wilczy

szybciej niż w plecy strzał zdradziecki
trafiła serce mściwa rozpacz
pili samogon jedli nędzę
tak się starali losom sprostać

już nie zostanie agronomem
„Ciemny” a „Świt” ― księgowym
„Marusia” ― matką ,,Grom” ― poetą
posiwia śnieg ich młode głowy

nie opłakała ich Elektra
nie pogrzebała Antygona
i będą tak przez całą wieczność
w głębokim śniegu wiecznie konać

przegrali dom swój w białym borze
kędy zawiewa sypki śnieg
nie nam żałować ― gryzipiórkom ―
i gładzić ich zmierzwioną sierść

ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
został na zawsze w dobrym śniegu
żółtawy mocz i ten trop wilczy

 

12 grudnia 2008 podczas koncertu zarejestrowanego w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego przystępując do wykonania tego utworu, powiedział, że kiedy po raz pierwszy przeczytał ten wiersz (Wilki) - popłakał się. Ja też.
Tu warto wtrącić, że niedawno (26 czerwca 2012) zmarł wielki patriota Jerzy Scheur, który też jak Herbert i Gintrowski próbował ocalić pamięć o żołnierzach wyklętych. Jerzy Scheur założył i redagował portal www.honor.pl, gdzie umieścił jako motto strony internetowej słowa prof. Józefa Chałasińskiego:
„Naród tworzą ludzie Honoru, ludzie świadomi wspólnych wartości, którym służyły pokolenia ich poprzedników... Pamięci tych, którzy walczyli w imię Honoru Rzeczypospolitej z obcym najeźdźcą”.
Gintrowski przybliżył nam Herberta. Piosenka szybciej i łatwiej przebijała się do ucha, potem chętniej sięgaliśmy po tomik z tekstami. Zrobił dla literatury polskiej i dla historii więcej od wielu nauczycieli. Z jego piosenki dowiedziałem się o Karolu Levittoux* .

 

Jerzy Czech

Karol Levittoux

 

Zbrodniczy spisek w gimnazjalnej klasie
Zagraża państwu, w jego spokój godzi
Inspiratorów wkrótce wykryć da się
Wciąż niepoprawni Polaczkowie młodzi

Ten Levittoux był hersztem, jak się zdaje
Przez niego w dusze sączy się trucizna
Śledztwo prowadźcie zgodnie ze zwyczajem
W mig się przyzna, prędko się przyzna
Drogi panie Levittoux, prawdę wyznać chciej
Gdy wspólników podasz tu, sercu będzie lżej
Milczysz, panie Levittoux, nie unikniesz kar
Młodzież wiodłeś ty ku złu, smuci się nasz car
Mury kazamat dostatecznie grube
Żeby krzyk każdy wytłumić dokładnie
Błogosławiony, kto przejdzie tę próbę
A kto się złamie, przekleństwo nań spadnie
Logika dziejów nakłada kajdany
Sprawiedliwości zgrzytają zasuwy
I ciągle jedna myśl tłucze o ścianę:
„Nic nie mówić, nie mówić, nie mówić...”
Wszakże, panie Levittoux, nie działałeś sam
Gdy cię pozbawimy snu, wszystko powiesz nam
Miejże rozum Levittoux, próżny jest twój trud
Żadnej strawy nie dać mu, by go złamał głód
Na przesłuchaniu wziął czterysta pałek
Konieczny był tu bezpośredni przymus
Śledztwo da skutek, jeśli jest wytrwałe
Bez końca przecież nie może się trzymać
Zwinięty w szmatę leży sztandar ciała
Szarpie go w strzępy ptaszysko dwugłowe
Krwią pokreślona pleców karta biała
Na niej napis „nie powiem, nie powiem..."
W końcu z ciebie, Levittoux, tryśnie zeznań zdrój
Zaznasz knuta dzień po dniu, pęknie upór twój
Chciałeś uciec, Levittoux, coś ci słabo szło
Krzycz do ostatniego tchu, nas nie wzruszy to
Pod siennikiem migoce kaganek
Mniej boli ogień, niźli ran płomienie
Dziś sobie takie rozścielę posłanie
Co moją celę w jeden krzyk zamieni
Skąpo tu światła Moskale mi dali
Ale wystarczy, żeby spłonął człowiek
Patrzcie, jak długo ten więzień się pali
Co już nic nie powie, nie powie...
Zwęglone resztki wymieciono rano
Ból szybko wsiąka w kamień cytadeli
Po incydencie tym rozkaz wydano
By więźniom światła nie dawać do celi

 

W portalu You Tube, pod linkiem do filmiku z piosenką Karol Levittoux znalazłem zapis:
- Mam lat 15. Przedwczoraj oglądałam koncert Pana Przemysława na TVP Kultura. A dzisiaj specjalnie zarejestrowałam się na youtube... Właśnie teraz, w tej chwili popłakałam się słuchając tej piosenki... Mistrzostwo! Szkoda, że tacy wspaniali ludzie odchodzą... Postanowiłam sobie zebrać wszystkie płytki Kaczmarskiego, Gintrowskiego i Łapińskiego.
       PannaKinematograf

To wspaniałe, że przedstawicielka młodego pokolenia mówi o nim z szacunkiem - Pan Przemysław. Znamienne, że jego piosenki wyciskają łzy nie tylko u osób w podeszłym wieku, ale i u młodej dziewczyny, bo śpiewał nie tylko pięknie, ale także o czymś.

Męczeńska śmierć 21-letniego Levittoux wstrząsnęła współczesnymi mu Polakami. Znalazła wyraz w twórczości poetów. Inspirowany tym zdarzeniem Cyprian Kamil Norwid, rówieśnik Karola Levittoux pisał (Za kulisami):

 

Coraz to z Ciebie, jako z drzazgi smolnej
wokół lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz, czy stawasz się wolny,
Czy to co Twoje ma być zatracone?
Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą – czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie!

 

Wspomniałem, że Gintrowski zrobił dla literatury i dla historii więcej od wielu nauczycieli. Bądźmy jednak sprawiedliwi i zacytujmy następujący wpis w sieci: - W liceum profesorka na polskim puszczała nam Gintrowskiego. W ten sposób, jako gówniarz, zatraciłem się w twórczości Herberta.
Przemysław Gintrowski (nie tylko śpiewając, ale też recytując) i Zbigniew Herbert (tworząc i nie uginając karku) wspólnie uczyli nas - tych silniejszych - godności i nas - tych słabszych - przyzwoitości. W Internecie łatwo znaleźć nagranie barda recytującego tekst poety:

 

Zbigniew Herbert

Przesłanie Pana Cogito

 

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy ― oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany ― czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj ― kiedy światło na górach daje znak ― wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek

do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź

 

I jeszcze krótki tekst Bogusława Żmijewskiego, do którego Przemysław Gintrowski napisał muzykę.

 

Bogusław Żmijewski

A jednak coś po nas zostanie

 

A jednak coś po nas zostanie
Czas zatrzyma na chwile
Twarz rozluźni zasłuchanie
I spokój da gdy niepokoi tyle
A jednak coś po nas zostanie
Co może jest dobre
A jednak po nas coś zostanie
Choćby ta cisza wyrzeźbiona słowem

 

Ten tekst z repertuaru barda subtelnie ujmuje jego przesłanie życiowe i całą twórczość artysty. Jest w tym utworze też spełniona już nadzieja Przemysława Gintrowskiego, że w sercach słuchaczy coś po nim zostanie - Choćby ta cisza wyrzeźbiona słowem.
                             Bernard Cichosz


................................................................................................................................................................

*/ Karol Levittoux** (ur. 1820 prawdopodobnie w Kumelsku koło Kolna, zm. 7 lipca 1841 w Warszawie) – polski działacz niepodległościowy, student kursów prawniczych w Warszawie. Karol, był synem Piotra Levittoux-Desnouettes, francuskiego sierżanta, osiadłego w Polsce w 1813.
Uczeń i absolwent pijarskiego gimnazjum łukowskiego, słuchacz kursów pedagogicznych w Warszawie. W 1839 roku założył w Łukowie Związek Patriotyczny, którego działalność polegała na pracy samokształceniowej i agitacji, będąc częścią składową Stowarzyszenia Ludu Polskiego. Z jego inicjatywy powstał też podobny związek w Chełmie.
Biorący udział w sprzysiężeniach zostali oskarżeni o dążenie do wywołania powstania zbrojnego, utworzenie rządu republikańskiego oraz zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów. Sprzysiężenie zostało wykryte na skutek zeznań złożonych przez nauczyciela szkoły elementarnej w Łukowie Jana Thierbacha. Levittoux po aresztowaniu w 1841 przebywał kilka miesięcy w warszawskiej Cytadeli. Brutalne śledztwo po nieudanej próbie ucieczki doprowadziło go do popełnienia samobójstwa. Levittoux podpalił siennik i zginął w ogniu. Nie chciał wydać swoich towarzyszy. Stał się symbolem niezłomnej postawy i poświęcenia za ojczyznę.
 

Antoni Kozakiewicz, Śmierć Karola Levittoux w Cytadeli Warszawskiej, ok. 1867.
Obraz zaginiony. Fotografia w Muzeum Wojska Polskiego.

................

**/ Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_Levittoux