■ Marek Ałaszewski zmarł o 2.00 w nocy w sobotę 19 listopada 2023 w Ośrodku Wentylacji Respiratorem w Bielawie pod Warszawą (Konstancin-Jeziorna). Żył 80 lat. Jego zasługi dla muzyki i malarstwa są niepodważalne. Marek Ałaszewski stał się legendą, a jego zespół Klan zapisał się na trwałe w historii polskiego rocka. Muzyk jest twórcą niezwykłego widowiska MROWISKO i niepowtarzalnego happeningu plastyczno-muzycznego MUZYKA BETONÓW.
Gitarzysta, wokalista, kompozytor, aranżer, autor tekstów, bandleader – sam, intuicyjnie wchodził we wszystkie rejony wtajemniczenia. Najważniejsze lata jego twórczości to okres określany przez Pawła Brodowskiego, jako czas wzlotu polskiego rocka:
— Nigdy wcześniej ani nigdy później nasze zespoły nie były tak blisko światowego topu: Niemen Enigmatic i „Bema pamięci rapsod żałobny”, Breakout i „Na drugim brzegu tęczy”, czy psychodeliczny Romuald i Roman. Klan – zespół, którego domeną był rock artystyczny, progresywny, awangardowy – torował drogę do heavy rocka, mocniejszej ekspresji i siły przesłania.
1/ 19 LISTOPADA 2023
19 listopada 2023 internetowa strona fanowska (fanpage) na Facebooku o nazwie Klan & Marek Ałaszewski została uzupełniona m.in. takimi bolesnymi wpisami:
„Mój ukochany Tata odszedł dzisiaj w nocy... 7 lat temu, udar, zmora naszych czasów, odebrał mu możliwość poruszania się, mówienia, tworzenia... czyli w zasadzie wszystko. Przez ostatni niemal rok, od stycznia, leżał pod respiratorem, wtedy już nieświadomy. Taką przynajmniej mamy nadzieję. Nie wyobrażam sobie przez co musiał przejść. Teraz już nie cierpisz kochany Tato. Do zobaczenia!”
„Drodzy Przyjaciele... ukochany Tata, Mąż, Dziadek – Marek Ałaszewski – opuścił nas dzisiaj w nocy. Nie zasługiwał na więcej cierpienia. Dla nas to tragedia, ale dla Niego wyzwolenie. Bądź szczęśliwy...
Pogrążona w smutku rodzina...”
2/ Z POZIOMKAMI NA BRZYTWY!
W 2018 roku pisarz, dziennikarz Maciej Parowski, pół roku przed swoją śmiercią, napisał świetny tekst o Marku Ałaszewskim (Z poziomkami na brzytwy!). Wówczas Maciek niejako „wyręczył’ autora niniejszego opracowania w napisaniu tekstu o muzyku przechodzącym rehabilitację po udarze. Oto ten tekst w całości:
— Marek Ałaszewski lider zespołu Klan, prekursor progresywnego rocka – gitarzysta, piosenkarz, kompozytor, malarz – doznał rozległego udaru mózgu. Ikona polskiej muzyki rockowej lat 60/70 został zoperowany i wszedł w żmudny reżim rehabilitacyjny.
Artysta ma niedowład prawej strony ciała i częściową afazję. Snuje plany, ale by je zrealizować musi ćwiczyć. W kwietniu 2018 w Warszawskim Domu Plastyka w galerii Lufcik uczestniczył w wernisażu swego malarstwa z cyku „Podróże”
W listopadzie 2016 koledzy z branży zorganizowali koncert charytatywny w warszawskiej Stodole. Jako kontynuatorzy, bracia broni Ałaszewskiego w rockowej walce zagrali zgodnie weterani i młodzi – muzycy z Perfectu, Bracia Cugowscy, Budka Suflera, Jan Borysewicz, Muniek z T.LOVE, Józef Skrzek, Grzegorz Markowski, Tipsy Train, Jacek Kleyf… Sam lider Klanu, gdy był zdrowy też brał udziału w takich iwentach.
Żona Marka, Bożena, Krakowianka, stylowa piękność lat 60-tych, wówczas studentka germanistyki, wspomina, że poznał ją z Markiem Józef Skrzek w czasie mazurskich wakacji. Panowie muzykowali, Ałaszewski w Pesymistach (sensowna, choć zbyteczna deklaracja!), Skrzek w Silesian Blues Band; Skrzekowi pierwszemu zwierzył się Marek z zamiarem założenia Klanu. Natomiast Marek Ałaszewski junior, także designer i rockman, towarzyszy seniorowi, grając w trzecim płytowym składzie zespołu. W Stodole to syn podziękował uczestnikom i zaśpiewał wielki hit kapeli „Z brzytwą na poziomki”.
Ten energetyczny evergreen, zwiastował artystę z charakterem. Czasy były ponure, po Marcu’68, przed Grudniem’70, a Klan postanowił nie śpiewać o miłości. Surrealistyczny tekst Ałaszewskiego, łamiący schemat ugłaskanej piosenki, urzekał absurdem i grozą fantasy.
My zielone fauny na fujarkach grajmy
My zielone fauny niszczyć mu nie dajmy
Obrońmy poziomki pachnące, soczyste
Obrońmy poziomki
Zabierzmy mu brzytwę
Rzecz jest opisem zapalczywego szaleństwa, które często towarzyszy wielkim ludziom od małych interesów. Powstała dawno, ale widocznie wciąż jest aktualna – skomentuje twórca w wywiadzie z 2013.
Inny przebój z tamtego czasu, z tekstem Marka odwołuje się do Lemowskiej science fiction:
Automaty mylą się
A powinny nie
Automaty liczą, liczą
Liczą, liczą cały czas
Automaty liczą na człowieka
Widać w „Brzytwie” i „Automatach” – proroctwo cywilizacyjne, socjalne. Polski rock i fantastyka brały na siebie takie powinności.
Ałaszewski twórca i kompozytor inspirował się twórczością z wysokiej półki. Eliotem (oratorium „Podróż trzech króli wg T.S.E”), Szekspirem (Sen nocy letniej), Biblią. W 1970 roku skomponował i wystawił z udziałem gwiazd baletu Teatru Wielkiego pionierską na naszym gruncie rock operę „Mrowisko”. Część libretta napisał Marek Skolarski.
W postindustrialnym pejzażu błądzą okaleczeni ludzie, a psychodeliczny rock i blues, miesza się z tematami latynoskimi. Na scenie ścielą się dymy, tancerze w rozbłyskach stroboskopu są jak obcy z innej planety i słychać przeboje: „Nasze myśli” (niedobrze!!), „Taniec głodnego” (jeszcze gorzej!!!) i dywersyjny, bo wątpiący w postęp i autorytety „Jestem na przekór”. Wreszcie drapieżna „Epidemię Euforii” ze słowami Skolarskiego.
Uciechy bardzo wiele
Śmiechu istny szał!
Nikt, nikt nie płacze
Kto by zresztą śmiał!
„Mrowisko” było sukcesem i początkiem kłopotów. Ukazała się skrócona płyta, nagrania z pominiętych fragmentów zaginęły. Na lotnisku wstrzymano wyjazd Klanu na zagraniczne tourne, ze względu na lidera „Mrowiska” Gerarda Wilka. Obawiano się, że tancerz wybierze wolność.
Chodziło nie tylko o Wilka, a o klimat całości, niezgodny z euforią gierkowskiego otwarcia? Pokazać to światu i znosić wrogie komentarze? Uczynny krytyk rozjechał Klan w recenzji i nazwał Ałaszewskiego „ideologiem hippisów", co było donosem. Ałaszewski nihilizmu nie cierpiał, wolał artystyczne uniesienia od tripu, a społeczeństwa wywracać do góry nogami nie zamierzał. Ale nie istniały instancje odwoławcze od takich pomówień. Gdy kapryśny żurnalista oskarżył Niemena o obnażenie się na scenie, fama trwała latami.
Zamiast zaznać pomocy niewidzialnej ręki rynku Klan potykał się o niewidzialne kłody. Dostał zakaz występowania na wielkich salach, co skreślało wystawne „Mrowisko”. Młodzi muzycy sami sobie kupowali sprzęt, koncerty przy pełnej widowni bardzo by ten proces przyspieszyły. A że stawki były niskie, prawo autorskie dziurawe, to muzycy odchodzili. Składy się zmieniały, ale Klan zmartwychwstawał jak feniks.
Koledzy Ałaszewskiego wyjechali grać na statkach, Marek skończył ASP, komponował do szuflady, ale dużo malował, zajmuje się architekturą wnętrz. Wychowanek profesora Cybisa jest kolegą surrealisty Wojtka Siudmaka i komiksiarza Grzegorza Rosińskiego. Plastyczne wykształcenie pozwoliło mu utrzymać głowę nad powierzchnią.
Malował zrazu figuratywnie, anegdotycznie, z akcentami fantastycznymi, religijnymi. „Świętą Katarzynę” osobiście wręczył w Watykanie Janowi Pawłowi II. Pracę pt „Champion” zakupił prezes MKOL Antonio Samaranch na biennale w Barcelonie. Frapujący „Płonący wieloryb” uświetnia siedzibę Jacka Bromskiego, reżysera „Uwikłania”. Obrazy alegoryczne sprzedała mu żona w Niemczech – „Pożar na Bukowinie” z płonącym domem i Matką Boską biegnącą na ratunek czy „Góralską wesołość” z juhasami przy szopkach.
W pewnym momencie malarstwo anegdotyczne przestało go interesować: istota obrazu leży w kolorze i materii nie w jego treści. Tworzy pejzaże, pokazujące naturę widzianą własnym okiem, badał ją kiedyś w akwarelach potem także w olejach – grę światła i cienia, ruch wody, pory roku i dnia.
Dziekan warszawskiej ASP Rafał Strent twierdzi, że obrazy Ałaszewskiego mają otwartą kompozycję, kontrastowaną rytmicznymi podziałami. Jak w muzyce! Chodzi oczywiście o różne dyscypliny, podlegające innym rygorom. Podczas malowania Ałaszewski odpoczywa, może słuchać muzyki, czekać na wenę, odkładać obraz i do niego wracać. Komponowanie wymaga ciszy i koncentracji, trzeba trzymać myśli na wodzy, a muzyki szukać w sobie. Dźwięki czerpie z zakamarków umysłu i banku pamięci. Ważne jest „granie” słupów telegraficznych, warkot samolotu na niebie, szum starych dębów, urywki melodii nie wiadomo jakich, sny, szelesty, szepty, łączące się z konkretnymi obrazami. Bez nich nie istnieją.
Talent plastyczny odziedziczył po matce, malarce. Ojciec zginął w Powstaniu Warszawskim ps. Łach, batalion Kiliński. Matka chorowała na gruźlicę i czas spędzała w szpitalach, Marek tułał się po domach dziecka. Zawarł tam znaczące przyjaźnie, ale nie czuje się wybrańcem losu.
Pierwszy zespół Alaszewskiego… Pesymiści! Nigdy nie żył w tzw. normalnych czasach. Także po 1989 roku, ale i na tym tle jego sytuacja zdaje się wyjątkowa. Jakby sukcesem „Mrowiska” zburzył czyjeś plany, uraził ambicje bądź przekonania. Jeśli dochodziło do realizacji to przypadkiem, jak wtedy gdy dzięki poleceniu Zośki Komedowej skomponował muzykę do „Snu nocy letniej” reżyserowi Pankiewiczowi. Z dziesiątkami innych przedsięwzięć odbijał się od systemu jak od ściany.
W 1992 roku, trudnym dla polskich artystów na wolnym rynku, zasypywanym produktami z importu po dumpingowej cenie, wydał płytę „Po co mi ten raj”. Śpiewał tam do słów Radosława Nowakowskiego.
Co za piękny ląd
Co za cudny kraj
Jeszcze tysiąc mil
I już stacja raj
Na płycie Laufer (2012) skończyła się ironia, są tam bardziej gorzkie tony
Mamo, mamo
Świat jest taki niegrzeczny, że będę niebezpieczny
Świat jest taki beznadziejny, że będę zły
Świat jest taki beznadziejny, że nie będę uprzejmy
Niech mi tylko wyrosną pazury i kły
Mamo, mamo
Ja już jestem inny
Nie poznałabyś mnie dziś
Od kiedy opuściłem świat dziecinny
Nie mam dokąd iść
To nie spowiedź, to diagnoza dotycząca całej naszej zbiorowości.
Tekst artykułu Macieja Parowskiego (Z poziomkami na brzytwy!) via www.mik.waw.pl/
Powyższy tekst Macieja Parowskiego został opublikowany z okazji wernisażu wystawy Marka Ałaszewskiego Impresje z podróży. Wystawa odbyła się w warszawskiej Galerii Mazowieckiej (21 listopada – 14 grudnia 2018).
W podsumowaniu i na marginesie powyższego tekstu (Z poziomkami na brzytwy!), niejako sprezentowanego mi przez Maćka kilka zdań o nim.
Razem z Maciejem Parowskim ukończyliśmy tę samą uczelnię, Politechnikę Warszawską i ten sam, Wydział Elektryczny. Ja rozpoczynałem sześcioletnie studia, kiedy Maciek myślał już o obronie pracy dyplomowej. Zanim Parowski stał się cenionym autorem science fiction publikował felietony w periodyku społeczo-politycznym „Tygodnik Studencki Politechnik” (od 1981 był redaktorem naczelnym tego pisma, cenionego nie tylko w środowisku akademickim).
Do dziś w moim redakcyjnym archiwum przechowuję jeden z numerów renomowanego „Politechnika” [nr 24 (925) z 14 czerwca 1981] z legendarnym felietonem Macieja Parowskiego „Szklanka wody – zamiast”. Felieton został zamieszczony w autorskiej rubryce Maćka „Z pozycji gaduły” w dobrze eksponowanym miejscu na ostatniej stronie tygodnika. W swojej twórczości autor od początku deklarował się jednoznacznie po prawej, konserwatywnej stronie światopoglądu i sceny politycznej.
To nas zawsze łączyło. „I jak jeszcze!” (cytat zawiera ostatnie słowa z tego felietonu, które podkreślały, że to, co autor pisze jest dokładnym wyrażeniem jego osobistych poglądów).
Maciej Parowski pisarz, dziennikarz, kronikarz polskiej fantastyki, odkrywca i wychowawca kilku pokoleń autorów zmarł 2 czerwca 2019 r. Życzliwy ludziom, dobry człowiek. Paweł Tomczyk w piątą rocznicę śmierci Macieja Parowskiego na stronie portalsamorzadowy.pl opublikował artykuł: 5 lat temu zmarł Maciej Parowski – "papież fantastyki" i wychowawca kilku pokoleń polskich autorów i tam w zakończeniu zacytował wypowiedź Marka Oramusa:
— Choć Maciej Parowski nie ukrywał swoich prawicowych poglądów, jego przedwczesna – w wieku 72 lat – śmierć zasmuciła wszystkie strony podzielonej polskiej sceny politycznej. Komentatorzy zgodnie podkreślali, że odszedł człowiek ciepły, mądry i po prostu dobry. Jego "silne pozdro", którym kończył pisane mejle, pozostało w skrzynkach wielu osób. "Dałby Bóg, by po każdym pozostawało tyle, co po nim".
3/ MROWISKO
Na samym początku i na samym końcu płyty MROWISKO jest dwuczęściowa kompozycja „Sen” ze śpiewem skowronka. To spokojny sen twórców i ich pokolenia o innej rzeczywistości. Sen po latach spełniony.
(Bernard Cichosz, MROWISKO Klanu, czyli coś jeszcze…, 2016-11-05)
Najważniejszym osiągnięciem artystycznym Klanu Marka Ałaszewskiego był spektakl baletowo-muzyczny „Mrowisko”, którego premiera miała miejsce na Festiwalu Piosenki w Opolu w 1970 roku – z librettem Skolarskiego, muzyką Ałaszewskiego, scenografią Marka Lewandowskiego i choreografią Marquity Compe. W widowisku wzięli udział soliści Teatru Wielkiego. Wiosną 1971 roku wydany został longplay „Mrowisko”.
5 listopada 2016 pisałem (MROWISKO Klanu, czyli coś jeszcze…) m.in.:
— W ostatnich kilku tygodniach wielokrotnie słuchałem i słucham jeszcze muzyki grupy KLAN. Najczęściej wybieram album MROWISKO. Marek Ałaszewski śpiewający swoje kompozycje z tekstami Marka Skolarskiego przywraca mi wspomnienia. Czuję się młodszy o niemal pół wieku (album Klanu był wydany w roku 1971!). Uświadomiłem sobie, że te teksty ciągle są w mojej głowie. I, że Marek Skolarski już od kilku lat nic nowego nie napisał… Dla najbliższej rodziny, żony Jagody i syna Konrada, Marek Skolarski był artystą ducha. Dla siostry i brata był wrażliwy na piękno sztuki, słowa i dźwięków, co Mu w duszy grały. Marek Skolarski (4.09.1939-5.11.2011), właściwie: Marian Skolarski (pseudonimy: Tomasz Rayer, Paweł Howil), kompozytor i autor tekstów piosenek, scenarzysta, dziennikarz, manager. Zasłynął głównie jako tekściarz. Ukończył Średnią Szkołę Muzyczną w klasie puzonu. Studiował na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
Właśnie mija piąta rocznica jego śmierci (5 listopada). Słuchając ostatnio piosenek z jego tekstami w tych ostatnich dniach (i nocach), poczułem potrzebę napisania kilku zdań o nim.
Przed kilku laty w artykule o Niemenie (2008.09.29 Łza mi się kręci i pęcznieje w oku, www.43bis.media.pl) napisałem:
— Kiedyś miałem wszystkie jego czarne krążki. Przed kilku, a może to nawet przed kilkunastu laty, nie było już w mieszkaniu miejsca na adapter, zresztą zepsuty – później plątał się on gdzieś po kątach piwnicznych. Nowego nie kupiłem. Nastał czas komputera... Na półce zostały niepotrzebne (?) longplaye. Były to wszystkie wydane w Polsce płyty długogrające NIEMENA i chyba jedna dwójka i jedna czwórka oraz Grechuta, Breakout i wcześniejszy Blackout, coś jeszcze…
Słuchając teraz Klanu przypomniałem sobie ten artykuł o Niemenie, to wyliczanie płyt winylowych w moim posiadaniu i to sformułowanie „coś jeszcze”. Co się pod nim kryło? Oczywiście miałem w młodości również longplay (LP) MROWISKO, czyli coś jeszcze. Nie mam już winylowego LP, ale przecież jest sieć. Tam można znaleźć wszystko. I słuchać.
Tytuł niniejszego artykułu MROWISKO Klanu, czyli coś jeszcze… nawiązuje nie tylko do sformułowania użytego w tekście o Niemenie zamiast podania nazwy albumu, ale również podkreśla to, że wówczas dla nas młodych, ta grupa z jej muzyką i tekstami piosenek to było coś jeszcze…
Zawsze podkreślam, że muzyka daje szansę poezji. Dla niektórych teksty pisane do muzyki to, co najwyżej poezja „użytkowa”. Tekściarz Marek Skolarski pisał jednak, jeśli nie dobrą poezję to na pewno świetne teksty i dzięki nim Marek Ałaszewski śpiewał o czymś a nie tylko coś. Wówczas w codzienności opanowanej przez cenzurę niemałym zadaniem dla twórcy było użycie w piosence „Na przekór” takich słów:
Marek Skolarski
Na przekór
Jestem, na przekór wszystkiemu
Na przekór
Stoję, na przekór wiatrom
Na przekór
Widzę, na przekór ciemności
Na przekór
Myślę, na przekór kamieniom
Na przekór
Jestem na przekór
Stoję na przekór
Widzę na przekór
Myślę na przekór
A cała „Epidemia euforii”, pełna politycznych skojarzeń to świetna ironia z PRL-u. Totalne prześmiewisko. Cenzura to puściła, bo chyba miała gorszy dzień. Na nasze szczęście. I te gorsze dni cenzury sprawiały, że nie cały dorobek twórców kontestujących socjalistyczne „wartości” szedł do szuflady. I w konsekwencji szybciej przybywało tych, którzy myśleli na przekór, byli na przekór. I to właśnie było coś jeszcze…
Marek Skolarski
Epidemia euforii
Epidemia, epidemia, epidemia euforii, euforii.
Uciechy bardzo wiele, śmiechu istny szał,
niech nikt nie płacze, kto by zresztą śmiał
Na wszystkich w koło patrz,
dziś nie pomoże płacz,
Więc się śmiechem racz,
Nie płacz, gdy trzeba z wszystkimi się śmiać.
Wszystko śmieszy, śmieszne tłumy,
lud odchodzi od rozumu,
Krzywe lustra, zwierciadełka
epidemia, epidemia.
Lecą z oczu łezki śmieszki,
Lecą łezki makabreski,
Uciechy bardzo wiele, śmiechu istny szał
Niech nikt nie płacze, kto by zresztą śmiał
Znów, znów epidemia,
Ogarnęła nas epidemia
Epidemia euforii, euforii
Uciechy bardzo wiele, śmiechu istny szał
Niech nikt nie płacze, kto by zresztą śmiał
Na wszystkich w koło patrz,
Dziś nie pomoże płacz,
Więc się śmiechem racz,
Nie płacz, gdy trzeba z wszystkimi się śmiać.
Lecą z oczu łezki śmieszki,
Lecą łezki makabreski,
Uciechy bardzo wiele, śmiechu istny szał
Niech nikt nie płacze, kto by zresztą śmiał.
Album Mrowisko w większości wypełniają refleksje autora tekstów Marka Skolarskiego (i oczywiście przede wszystkim kompozytora Marka Ałaszewskiego) o człowieku tracącym kontakt z przyrodą, kuszonym nowoczesnością wielkich miast, żyjącym w swoistym mrowisku. Jednak mocnym akcentem są dwie piosenki „Na przekór” i „Epidemia euforii”. Są one wyrazem niezgody na oficjalnie obowiązujące wówczas w Polsce, socjalistyczne „wartości”.
Piosenka „Na przekór” zamyka pierwszą część albumu, a „Epidemia euforii” jest ostatnią piosenką na stronie drugiej. To dobitna kontestacja twórców zawarta na tej płycie. Mrowisko w większości wypełniają refleksje o beznadziejnej rzeczywistości (I nie wiemy po co jesteśmy, wciąż nie wiemy dokąd idziemy – „Nasze myśli”), o człowieku wystawionym na pokusę zaniechania aktywnego kontaktu z przyrodą (niespokojne, pulsujące „Kuszenie” następujące po łagodnej kompozycji zawierającej odgłosy natury), zagubionym i osamotnionym w wielkim mieście (Nieme oczy, obce twarze – „Nerwy miast”), bezradnie wegetującym w mrowisku przemijania („Mrowisko”). Kilka utworów instrumentalnych to nowy pomysł na inną wówczas płytę. Nowatorską formę koncepcyjną albumu podkreśla szczególnie prolog i epilog. Na samym początku i na samym końcu płyty jest dwuczęściowa kompozycja „Sen” ze śpiewem skowronka. To spokojny sen twórców i ich pokolenia o innej rzeczywistości. Sen po latach spełniony.
Dziś zakończenie zacytowanego powyżej tekstu uzupełniam jednym zdaniem:
Niestety, nie do końca…
4/ MUZYKA BETONÓW
Nikt „Muzyki betonów” nie nagrał. Nikt jej nie sfilmował. Nie wiem czy ktokolwiek coś o niej napisał. Przeleciała jak wiosenna burza. Może przechowała się jako mgliste wspomnienie w pamięci nielicznych widzów. /…/ Dziękuję Marku za słowa, dźwięki i obrazy…
(Radosław Nowakowski, 2023-11-20)
Współwykonawca „Muzyki betonów” Radosław Nowakowski, dzień po śmierci Marka Ałaszewskiego, wspomina (fanpage na Facebooku: Klan & Marek Ałaszewski):
— Czterdzieści lat temu przyjeżdżam do Warszawy. Na Ursynów. Na ulicę Pięciolinii. Do Marka Ałaszewskiego. Marek zaprosił mnie do wykonania „Muzyki betonów” w ramach „Ursynowskiej wiosny”. To chyba jego pierwsze tak duże przedsięwzięcie od czasu wystawienia „Mrowiska” w 1970 roku, które dziwnym zrządzeniem losu zawitało także do Kielc i które ja, wtedy jeszcze dziecko-raczej-pąk-niż-kwiat, oglądnąłem z wysokich trybun nowej hali widowiskowo-sportowej przy ulicy Żytniej. Oszałamiająca wizja otwierająca drzwi do innego świata. Niekiedy zdarza się, że i pesymistyczne wizjonerstwo nastraja optymistycznie.
Jest maj. Ciepło. Idziemy do betonołomu, do ogromnej dziury w ziemi odkrytej przez Marka gdzieś na krańcach Ursynowa, do której zrzucano żelbetowy gruz. Świat potrzaskany, zgruchotany, pokawałkowany, zniszczony, niepotrzebny. Gotowa scenografia o niemal apokaliptycznym rozmachu, scenografia-scenariusz będąca jednocześnie niebywałym instrumentem. Doskonała pod każdym względem: plastycznym, symbolicznym, alegorycznym, metaforycznym. Nasycona znaczeniami i historiami jak palimpsest. Stała i niewzruszona, aczkolwiek jej dni są policzone, co jeszcze dodaje jej dramatyzmu – kiedyś, niebawem, zostanie zasypana, zniknie, mało kto będzie o niej pamiętać... Tę otchłań mamy wypełnić dźwiękami. Żelbetowy złom brzmi jak gigantyczne marimby, wibrafony, balofony. Wybieramy te najlepiej brzmiące. Zaznaczamy je białą farbą. Potem Marek przygotowuje elektroniczny podkład, dźwiękowe tło, które będzie odtworzone z taśmy. Kilka prób i nadchodzi dzień premiery.
Pogoda jak zamówiona. O trzeciej po południu przychodzimy na próbę nagłośnienia i światła. Mamy po kilka kompletów pałek wyciętych ze stylisk do łopat. Stajemy na krawędzi otchłani. Pusto. Nie ma nikogo. Nie ma sprzętu. Cisza. Zaskoczenie. Zakłopotanie. Po drugiej stronie dołu, w oddali, jakby na horyzoncie, akustyk i góra sprzętu. Do rozpoczęcia spektaklu kilka godzin. Musimy znieść wszystko na dno otchłani, rozstawić w odpowiednich miejscach, okablować, podłączyć, sprawdzić czy działa. Gruzowisko jest dla nas łaskawe. Żadnych ofiar w ludziach, nogach, rękach czy sprzęcie. Kończymy, kiedy zaczynają przychodzić pierwszy widzowie. Nie mamy czasu, by sprawdzić, czy wybrane żelbetofony są dobrze nagłośnione. Jesteśmy zmęczeni, spoceni, trzęsą nam się nogi, drżą ręce. Słońce przygasa, powietrze szarzeje. Musimy zaczynać. Rusza taśma. Publiczność nie jest liczna, ale widać, że dobrze się bawi. Tu i ówdzie pojawiają się ogniska. Ludzie kołyszą się, tańczą, pląsają. My biegamy, skaczemy, walimy w cudacznie powyginane zbrojeniowe pręty. Nie wiemy czy nas słychać. Słyszymy taśmę. Nie słyszymy siebie nawzajem. Zupełnie nie panujemy nad dźwiękami. Betonowe cmentarzysko powoli znika w ciemnościach. Zapada cisza. Dogasają ogniska. Ludzie jednak zadowoleni. Rozmawiają, pytają. Widzę jak do akustyka podchodzi dziewczyna i mówi: Bardzo chciałam panu podziękować, tak pan pięknie grał... Publiczność opuszcza betonową otchłań. Znowu jesteśmy sami. Teraz musimy wszystko rozłączyć, spakować i wynieść na brzeg otchłani. Akustyk błaga, by go nie zostawiać tu samego, co zrobi jeśli w nocy spadnie deszcz? Dzielnie taszczymy ciężkie skrzynie, omijając zdradliwe rozpadliny dzięki łagodnemu światłu księżyca, który ulitował się nad nami, gdy odłączono prąd i zgasło światło robocze. Niewiele już brakowało do świtu, kiedy dotarliśmy do mieszkania na Pięciolinii.
Nikt „Muzyki betonów” nie nagrał. Nikt jej nie sfilmował. Nie wiem czy ktokolwiek coś o niej napisał. Przeleciała jak wiosenna burza. Może przechowała się jako mgliste wspomnienie w pamięci nielicznych widzów. Dół zasypano.
Dziesięć lat potem nagraliśmy płytę „Po co mi ten raj”. To była druga edycja zespołu Klan. Potem była jeszcze trzecia, w której już nie brałem udziału. Czwartej nie będzie.
Wczoraj Marek Ałaszewski odszedł.
Dziękuję Marku za słowa, dźwięki i obrazy…
5/ BYŁ PRZEDE WSZYSTKIM ARTYSTĄ
Trudno dociec, w jakim stopniu malarstwo inspirowało jego muzykę i czy muzyka oddziaływała na jego malarstwo. Prawdopodobnie te dwie dziedziny traktował autonomicznie, rozdzielnie. Ale niewątpliwie jego wrażliwość na kolor miała wpływ na barwę i aurę jego muzyki, na harmonię, ekspresję i dynamikę. Był architektem muzyki, kreatorem, człowiekiem z wizją i fantazją. Był przede wszystkim ARTYSTĄ.
(Paweł Brodowski, fragment laudacji wygłoszonej podczas pogrzebu Marka Ałaszewskiego, 2023-11-28)
https://jazzforum.com.pl/main/news/marek-aaszewski-nie-yje
Niniejszy materiał jest scalonym, przez niżej podpisanego, tekstem składającym się głównie z obszernych fragmentów artykułów już wcześniej publikowanych w dzienniku „43bis” (www.43bis.media.pl) i teraz uzupełnionych.
Opracowanie Bernard Cichosz
Fot. Zbigniew Antoszewski via jazzforum.com.pl/
………
Źródła:
■
Paweł Brodowski, Marek Ałaszewski nie żyje!
https://jazzforum.com.pl/main/news/marek-aaszewski-nie-yje
■ 2024-06-02
Bernard Cichosz, 5 lat temu zmarł Maciej Parowski – odkrywca i wychowawca kilku pokoleń polskich autorów
http://www.43bis.media.pl/wiadomosci,20545,1,5-lat-temu-zmarl-maciej-parowski-odkrywca-i-wychowawca-kilku-pokolen-polskich-autorow,konstantynow-lodzki,wiadomosci.html
■ 2023-11-19
Marek Ałaszewski Junior, Radosław Nowakowski w:
internetowa strona fanowska (fanpage) na Facebooku o nazwie
Klan & Marek Ałaszewski
https://www.facebook.com/klanalaszewski/?locale=pl_PL
■ 2021-12-30
Bernard Cichosz, Maciej Parowski o Marku Ałaszewskim
http://www.43bis.media.pl/wiadomosci,18095,5,maciej-parowski-o-marku-alaszewskim,konstantynow-lodzki,wiadomosci.html
■ 2021-12-30
Maciej Parowski, Z poziomkami na brzytwy!
http://www.43bis.media.pl/archiwum,18096,1,2021-12,z-poziomkami-na-brzytwy,konstantynow-lodzki,wiadomosci.html
■ 2016-11-05
Bernard Cichosz, MROWISKO Klanu, czyli coś jeszcze…
http://www.43bis.media.pl/wiadomosci,12689,6,mrowisko-klanu-czyli-cos-jeszcze,konstantynow-lodzki,wiadomosci.html
■ 2016-11-05
Bernard Cichosz, Marek Skolarski
http://www.43bis.media.pl/wiadomosci,12688,1,marek-skolarski,konstantynow-lodzki,wiadomosci.html
■ 2016-11-04
Bernard Cichosz, Spełniony sen Marka Skolarskiego
http://www.43bis.media.pl/wiadomosci,12682.html
Ukazał się i od godzin popołudniowych w piątek 13 czerwca 2025 jest dostępny (gratis) w kolportażu nr 861/862 konstantynowskich „WIADOMOŚCI – 43bis”. Pismo ma 16 stron.
■ W numerze teksty:
1/ Nauczyciel naruszył nietykalność cielesną małoletniej uczennicy
Sąd Rejonowy w Pabianicach w II Wydziale Karnym uznał, że T.K. będąc nauczycielem wychowania fizycznego, podczas prowadzenia lekcji na basenie Centrum (…) w K. „wepchnął do wody stojącą na skraju basenu małoletnią J.D. naruszając w ten sposób jej nietykalność cielesną, to jest czynu wypełniającego dyspozycję art. 217 § 1 kk.”
To nie koniec postępowania w sprawie nauczyciela T.K. W dniu 24 czerwca 2025 r. (wtorek), powinno odbyć się posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej przy Wojewodzie
W ostatnich dniach mieszkańcy gminy konstantynowianom najlepiej znanej (gminy KNZ) znów bardzo często poruszają temat opisany przez niżej podpisanego w artykule Nauczyciel naruszył nietykalność cielesną małoletniej uczennicy. „Wiadomości – 43bis” otrzymały, z Sądu Rejonowego w Pabianicach, prawomocny wyrok w sprawie T.K.
Wcześniej mniej zorientowani mieszkańcy gminy KNZ nie znali orzeczenia sądu. Co więcej byli nieświadomie (lub może nawet świadomie) wprowadzani w błąd co do treści zawartych w wyroku sądu. Docierały do nich szczątkowe informacje, których nie mogli lub nie chcieli sprawdzić. Tylko niektórzy zwracali się do mediów, które przecież mają łatwiejszy dostęp do tego typu informacji. To może nie dziwić albowiem niektórzy mieszkańcy gminy
Mój Pan powiedział:
/bc/
■ Sąd Rejonowy w Pabianicach w II Wydziale Karnym uznał, że T.K. będąc nauczycielem wychowania fizycznego, podczas prowadzenia lekcji na basenie Centrum (…) w K. „wepchnął do wody stojącą na skraju basenu małoletnią J.D. naruszając w ten sposób jej nietykalność cielesną, to jest czynu wypełniającego dyspozycję art. 217 § 1 kk.”
■ To nie koniec postępowania w sprawie nauczyciela T.K. W dniu 24 czerwca 2025 r. (wtorek), powinno odbyć się posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej przy Wojewodzie Łódzkim, która swoje wcześniejsze postępowanie zawiesiła do czasu otrzymania wyroku sądowego (przesłanego już Komisji pismem z dn. 2 kwietnia 2025 r.).
28 maja 2025 redakcja „Wiadomości – 43bis” otrzymała z Sądu Rejonowego w Pabianicach wyrok (z dnia 2 kwietnia
Pogrzeb śp. Tadeusza Piątkowskiego odbędzie się w Konstantynowie Łódzkim. Ceremonia pogrzebowa rozpocznie się w środę 4 czerwca 2025 o godzinie 13:30 w kaplicy przy kościele Miłosierdzia Bożego w Konstantynowie Łódzkim przy ul. Cmentarnej 2 (róg Łaskiej 1).
Tadeusz Piątkowski zmarł w dniu 31 maja 2025, w wieku 90 lat.
BC
1. W słowach waszego powitania usłyszałem znowu głos mojej Ojczyzny. Jest to głos nowy. Daje on świadectwo Rzeczypospolitej suwerennego narodu i społeczeństwa. Przez wiele lat czekaliśmy na to, aby ten głos mógł zabrzmieć w całej swojej autentyczności, aby stał się wyrazem historycznego urzeczywistnienia tego, co tak wiele kosztowało wysiłków i ofiar.
Pozwólcie, że odpowiadając na wasze słowa, złożę zarazem hołd tym wszystkim synom i córkom naszej Ojczyzny, którzy dla tej wielkiej sprawy nie szczędzili siebie. Trzeba by otworzyć wielką księgę dziejów, poczynając od 1 września 1939 r., aby ich wszystkich tutaj przywołać. Księga pamięci, która się nie przedawnia. Zapis heroizmu. Dziedzictwo niezniszczalne. "Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga" (Mdr
Śp. Tadeusz Piątkowski (31.08.1934, Stanisławów– 31.05.2025, Pabianice) przez ponad 20 lat był przewodniczącym Miejskiej Organizacji Emerytów i Rencistów NSZZ „Solidarność” w Konstantynowie Łódzkim (początkowo była to Komisja Wydziałowa Emerytów i Rencistów NSZZ „Solidarność" w Konstantynowie Łódzkim.).
Z zawodu akustyk radiowy, w roku 1991 przeszedł na emeryturę. Był radnym Rady Miejskiej w Konstantynowie Łódzkim w kadencji: IV (2002-2006) i V (2006-2010). Wiele czasu poświęcał dla swojego miasta.
W 1998 r. zorganizował od podstaw miejską strukturę NSZZ Solidarność skupiającą emerytów i rencistów . Został wybrany na jej przewodniczącego. O tego czasu związkowcy sami dla siebie organizują wszelkie przedsięwzięcia społeczne, kulturalne
KAROL NAWROCKI - NAJLEPSZE WYPOWIEDZI Z GODZINY ZERO
Zapraszamy na skrót z najlepszymi wypowiedziami Karola Nawrockiego w Godzinie Zero!
https://www.youtube.com/watch?v=D9AdKfqZIsk
Tadeusz Kubiak
Wiersz na dzień matki
W zielonych oczach Matki
świeci wiosenna łąka.
Słońce na drzewach śpiewa
i budzi kwiaty w pąkach.
W niebieskich oczach Matki
szepcze kwitnący strumień.
Tak opowiadać bajki
to tylko Mama umie.
W błękitnych oczach Matki
pogodne niebo fruwa.
Kiedy zasypiasz – Matka
jak gwiazda nad snem czuwa.
A w czarnych oczach Matki
noc od samego świtu
okrywa cię skrzydłami
ze srebra i błękitu
Źródło:
tekst: zwierciadlo.pl/
zdjęcie: portalsamorzadowy.pl/
■ 4, 11,18, 25 maja 2025 godz. 15:00
Z głębi serca dziękuję Ci, Matko Boża,
za to, że codziennie czekasz tu na mnie,
za to, że jesteś, że istniejesz,
po prostu za to, że jesteś Maryją.
Matko Jezusa Chrystusa – bądź pozdrowiona. Amen.
♦ Od 20 lat mieszkańcy okolicy położonej przy skrzyżowaniu ulic Południowej (Konstantynów Łódzki) i Synów Pułku (Łódź) w majowe niedzielne popołudnia spotykają się przy kapliczce Matki Bożej Fatimskiej znajdującej się na polanie położonej przy granicy naszego miasta z Łodzią [w pobliżu wspomnianego skrzyżowania ulic Południowej (Konstantynów Łódzki) i Synów Pułku (Łódź)].
♦ W bieżącym 2025 roku uczestnicy tych tradycyjnych nabożeństw zapraszają na modlitewne spotkania w dniach: 4, 11,
<ZDJĘCIA>
■ W sobotę 17 maja 2025, na cmentarzu rzymskokatolickim Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Konstantynowie Łódzkim (ul. Łaska 61), odbyła się uroczysta ceremonia oznaczenia, tabliczką „Grób weterana”, mogiły Józefa Sąsiadka – żołnierza II Rzeczypospolitej, uczestnika wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku i podkomendnego generała Władysława Sikorskiego . Wydarzenie to stało się nie tylko lokalnym aktem pamięci, lecz także symbolicznym przypomnieniem o tych, którzy walczyli o wolność i suwerenność odradzającej się Polski.
W uroczystości udział wzięli: burmistrz Konstantynowa Łódzkiego, jego zastępca, sekretarz miasta, kapelan parafii wojskowej z Łodzi, przedstawiciel łódzkiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, a także rodzina
■ Dla rodzin więzionych i pomordowanych oraz już bardzo nielicznych żyjących osób, które doznały cierpienia zadawanego przez Niemców w tym obozie tragedie z tamtych lat trwają nadal. Za sprawą naszej czytelniczki z Konstantynowa Łódzkiego, do redakcji „43bis”, skierowano list, w którym 89-letnia więźniarka Lager in Konstantinow do dziś bezskutecznie próbuje wyjaśnić losy swojej siostry, która również przebywała w tym niemieckim obozie. Do tej sprawy powrócimy.
■ 17 maja 2025 podczas corocznej uroczystości, tym razem w XV rocznicę odsłonięcia i poświęcenia Pomnika upamiętniającego ofiary niemieckiego obozu Lager in Konstantinow (obozu zlokalizowanego przy ul. Łódzkiej 27 w Konstantynowie Łódzkim w latach 1940-1943) spotkały się rodziny więzionych
W XV rocznicę odsłonięcia pomnika
■ W sobotę 17 maja 2025 roku w Konstantynowie Łódzkim odbyła się coroczna uroczystość. Tym razem była to już XV rocznica odsłonięcia i poświęcenia Pomnika upamiętniającego ofiary niemieckiego obozu Lager in Konstantinow (obozu zlokalizowanego przy ul. Łódzkiej 27 w Konstantynowie Łódzkim w latach 1940-1943). Rozpoczęła się ona Mszą św. o godz. 10:00 w kościele Miłosierdzia Bożego w Konstantynowie Łódzkim przy ul. Łaskiej 61. Po Mszy św. nastąpiło przejście na cmentarz (ul. Łaska 61) pod pomnik. Wystąpienia okolicznościowe i złożenie kwiatów zakończyły uroczystość. W uroczystości uczestniczyli m.in. przedstawiciele wojewody łódzkiego, władz Konstantynowa Łódzkiego, Instytutu Pamięci Narodowej oraz rodziny
♦ W odpowiedzi na interpelację (z dn. 21 marca 2025) radnego Marcina Młynarczyka, dotyczącą liczby miejsc schronienia w Konstantynowie Łódzkim (mieście niemal 20-tysięcznym), zastępca burmistrza Konstantynowa Łódzkiego Łukasz Napieralski podał iż w „miejscach doraźnego schronienia” może schronić się 1160 osób.
W odpowiedzi brak informacji o miejscach ukrycia i schronach w naszym mieście.
♦ Gdzie jest najbliższy schron?
Aby zobaczyć, gdzie jest najbliższy schron w twojej okolicy, należy wejść do aplikacji "Schrony", a następnie wpisać swój adres i ustalić promień poszukiwań. Obiekty na mapie zostały podzielone na trzy kategorie: miejsca doraźnego schronienia (MDS), miejsca ukrycia (U), schrony (S).
Do sprawy powrócimy.
Bernard C
Ukazał się i od godzin popołudniowych w piątek 16 maja 2025 jest dostępny (gratis) w kolportażu nr 859/860 konstantynowskich „WIADOMOŚCI – 43bis”. Pismo ma 16 stron.
W numerze teksty:
■ W numerze m.in.:
1/ Nasz ryneczek coraz piękniejszy i bardziej funkcjonalny. Osadzane są piękne, pomalowane na biało-czerwone barwy, metalowe słupki. Wszyscy „zachwyceni” pomysłem magistratu
W rubryce Warto pilnować gminy oprócz tytułowego tekstu jeszcze: Klub radnych KOALICJA DLA KONSTANTYNOWA ŁÓDZKIEGO (3 osoby): złożył dwie interpelacje i trzy zapytania, a KLUB ROBERTA JAKUBOWSKIEGO (11 osób): nie przedstawił żadnych interpelacji i zapytań.
2/ W niemal 20-tysięcznym Konstantynowie Łódzkim mamy tylko 1160 „miejsc doraźnego schronienia”
W rubryce
■ Marianna Grynia wraz z rodzicami i rodzeństwem i trafiła do obozu w Konstantynowie Łódzkim w kwietniu 1941 roku. Po wojnie poświęciła dziesiątki lat na dokumentowanie niemieckich zbrodni, wydając kilka książek będących nieocenionym źródłem wiedzy o tamtych tragicznych wydarzeniach. Jej osobiste archiwa, pełne oryginalnych dokumentów i świadectw, są bezcennym skarbem przekazanym w 2024 roku do Archiwum Akt Nowych.
♦ Marianna Grynia (1928, Ruszkowo – 6 stycznia 2025, Konstancin?) – w czasie okupacji więźniarka niemieckiego obozu (Lager in Konstantinow) założonego w Konstantynowie Łódzkim przy ul. Łódzkiej 27 przez okupantów w przedwojennej fabryce włókienniczej łódzkich przemysłowców K. Steinerta i braci Schweikert. Jej ojciec był inwalidą
■ W dniu 17 maja (sobota) 2025 r. o godz. 12.00 na konstantynowskim cmentarzu rzymskokatolickim pw. Narodzenia NMP (ul. Łaska 61) odbędzie się uroczystość oznaczenia mogiły Józefa Sąsiadka tabliczką „Grób weterana”.
Znajdująca się na konstantynowskim cmentarzu rzymskokatolickim pw. Narodzenia NMP (ul. Łaska 61) mogiła Józefa Sąsiadka (grób: kw. 15-linia 2 nr 56) została uznana przez Instytut Pamięci Narodowej za grób weterana walk o wolność i niepodległość Polski. Obiekt wpisano do tworzonej przez Biuro Upamiętnienia Walk i Męczeństwa w Łodzi ewidencji (pod numerem ewidencyjnym 10265). Uroczystość oznaczenia mogiły tabliczką ,,Grób weterana" odbędzie się w dniu 17 maja (sobota) 2025 r. o godz. 12.00.
Józef Sąsiadek (ur. 1894 w Załoźcach) to były
W niedzielę 11 maja 2025 w salce parafialnej w Srebrnej (parafia Nawiedzenia NMP w Konstantynowie Łódzkim, ul. Kościelna 9) odbyło się spotkanie z polskim parlamentarzystą. Tym razem był to poseł Marcin Przydacz. Tematem spotkania były rozważania na temat bezpieczeństwa, praworządności oraz analiza bieżących wydarzeń związanych z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi w Polsce.
Poseł podkreślał istotną rolę, jaką odgrywa zaangażowanie wszystkich obywateli, którym leży na sercu dobro Polski w bieżącą kampanię wyborczą i konieczność włączenia się w inicjatywy związane z ochroną nadchodzących wyborów.
W trakcie niedzielnego spotkania obecni podnieśli szereg istotnych kwestii m.in. dot. ochrony granicy, wojny na Ukrainie, czy ostatnich wydarzeń z zakresu
Kardynał Robert Prevost został 8 maja 2025 r wybrany nowym papieżem przyjmując jednocześnie imię Leona XIV. Kardynałowie wybrali nowego papieża już drugiego dnia konklawe.
Sześćdziesięciodziewięcioletni kard. Robert Francis Prevost, to pierwszy papież augustianin i drugi po Franciszku papież z kontynentu amerykańskiego, choć w przeciwieństwie do swego poprzednika, pochodzi z Ameryki Północnej. Nowy Biskup Rzymu urodził się 14 września 1955 r. w Chicago, w stanie Illinois, jako syn Louisa Mariusa Prevosta, pochodzenia francusko-włoskiego, oraz Mildred Martínez, pochodzenia hiszpańskiego. Ma dwóch braci – Louisa Martina i Johna Josepha.
Jego zawołaniem biskupim są słowa „In Illo uno unum” – słowa św. Augustyna z Objaśnień do Psalmu 127, podkreślające,
■ KKS Włókniarz Konstantynów Łódzki (dorobek)
♦ JESIEŃ (8 pierwszych kolejek): 5 pkt (1-2-0, 10:33)
♦ WIOSNA (8 pierwszych kolejek): 0 pkt (0-0-8, 3:29)
6 maja 2025 w piłkarskiej klasie okręgowej KKS Włókniarz Konstantynów Łódzki zagrał ósmy mecz rundy rewanżowej. Tym samym przekroczył półmetek wiosny. Teraz wiosenny i sumaryczny dorobek punktowy wygląda bardzo słabo, ale rywale w pozostałych do końca sezonu 7 meczach będą zdecydowanie mniej wymagający niż dotychczasowi. Warto jednak porównać dorobek punktowy w odpowiednich okresach jesienią i wiosną. Po pierwszych ośmiu jesiennych kolejkach Włókniarz konstantynowski miał 5 pkt przy stosunku bramek 10:33. Teraz w pierwszych ośmiu wiosennych kolejkach Włókniarz nie zdobył żadnego punktu
■ Konstantynowska Akademia Sportu (dorobek)
♦ JESIEŃ (8 pierwszych kolejek): 14 pkt (4-2-2, 18:18)
♦ WIOSNA (8 pierwszych kolejek): 19 pkt (6-1-1, 25:11)
4 maja 2025 w piłkarskiej klasie okręgowej Konstantynowska Akademia Sportu zagrała ósmy mecz rundy rewanżowej. Tym samym przekroczyła półmetek wiosny. Teraz wiosenny i sumaryczny dorobek punktowy wygląda imponująco, ale rywale w pozostałych do końca sezonu 7 meczach będą bardziej wymagający niż dotychczasowi. Warto jednak porównać dorobek punktowy w odpowiednich okresach jesienią i wiosną. Po pierwszych ośmiu jesiennych kolejkach KAS miała 14 pkt przy stosunku bramek 18:18. Teraz w pierwszych ośmiu wiosennych kolejkach KAS zdobyła 19 pkt (czyli o 5 więcej) przy stosunku bramek 25:11.
Jesienią KAS
■ Jerzy Kropiwnicki - były prezydent Łodzi, polityk, ekonomista, w czasach PRL działacz opozycji demokratycznej oraz Janusz Kapusta - rysownik, malarz i scenograf, zostali odznaczeni najwyższym odznaczeniem państwowym Orderem Orła Białego przez prezydenta RP Andrzeja Dudę.
Prezydent wręczył odznaczenia państwowe w święto Konstytucji 3 maja.
♦ Janusz Kapusta jest rysownikiem, malarzem i scenografem, wynalazcą jedenastościennej bryły, którą nazwał K-DRON. Został odznaczony „w uznaniu znamienitych zasług w działalności naukowej, artystycznej i twórczej, za szczególny przykład kreatywności, poszerzenia wyobraźni oraz budowanie pozytywnego wizerunku Polski na świecie”.
♦ Jerzy Kropiwnicki jest działaczem opozycji demokratycznej z okresu PRL, ekonomistą i
■ W tym roku zabrakło patriotycznego transparentu Oficjalnego Fan Clubu Widzewa (transparent przyczynił się do przyznania tej organizacji WIELKIEGO BILETU 2025). Uczestniczący w obchodach przedstawiciele Oficjalnego Fan Clubu Widzewa zapowiadają zaprezentowanie (wkrótce) transparentu z nową grafiką.
♦ W Konstantynowie Łódzkim tegoroczne obchody ŚWIĘTA NARODOWEGO TRZECIEGO MAJA tradycyjnie rozpoczęły się Mszą św. w intencji Ojczyzny w kościele Narodzenia NMP przy pl. Kościuszki 4/5 (3 maja obchodzimy również kościelne ŚWIĘTO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY – KRÓLOWEJ POLSKI), po czym nastąpił przemarsz uczestników pod pomnik Tadeusza Kościuszki. Tam miały miejsce okolicznościowe wystąpienia i złożenie kwiatów przy pomniku Tadeusza Kościuszki. Tym razem na
■ Redaktor naczelny: Bernard Cichosz
■ tel. 603 44 43 43 ■ 43bis@post.pl